Autor Wątek: Wyprawa na białe niedźwiedzie - Suwałki 19-22.06.2014  (Przeczytany 11076 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline gibek73

  • TDM 850 4TX '98
  • TDM User
  • Toruń
  • 180 km/h
  • ****
  • Wiadomości: 250
  • ... no to jazda :)
Wyprawa na białe niedźwiedzie - Suwałki 19-22.06.2014
« dnia: Lipiec 01, 2014, 13:27:16 »
Nie mam w tym wielkiego doświadczenia, ale zrobię co w mojej mocy z pomocą kolegi Zibiego, żeby Was zainteresować tym czterodniowym wypadem 9ciu motocyklistów  :deadbeer:

Moja pierwsza wyprawa została zrealizowana i jak pewnie się domyślacie misja została zakończona sukcesem lecz nie dlatego, że upolowaliśmy białego niedźwiedzia lecz ponad wszelką wątpliwość udowodniliśmy, że białe niedźwiedzie na Suwalszczyźnie nie występują, a szukaliśmy dosłownie wszędzie.





Pierwszego dnia zebraliśmy się na stacji Orlen niedaleko Makro w Toruniu. Wyjechaliśmy prawie punktualnie o godzinie ósmej, aby za dwie godziny z haczykiem oblookać zamek w Nidzicy. Jechaliśmy przez Brodnicę, Działdowo.

Tam szybkie jedzonko i o 11:00 start do Twierdzy Osowiec.



Dalsza trasa prowadziła przez Myszyniec, Kolno, Stawiski.



Na miejscu (Twierdza Osowiec) zameldowaliśmy się punktualnie o 13:30, zatem o czasie z umówionym przewodnikiem.



Zwiedziliśmy Twierdzę Osowiec z wyznającym specyficzny humor przewodnikiem. Lecz było swojsko i fajnie, każdy znalazł coś dla siebie. Ponadto do naszej grupy dołączyły fajne laseczki  Zwiedzanie zajęło nam ponad dwie godziny.



Z Twierdzy wybraliśmy się na miejsce naszej bazy „Zielona Ostoja” Giby 23B.





Miejscówka tania i dobra, polecam!


Jechaliśmy przez Grajewo, Rajgród, Augustów. Za Rajgrodem za poleceniem przez napotkanego przypadkiem motocyklistę wpadliśmy na obiad do Zajazdu- Hotelu Zaścianek. Świetne jedzenie w przystępnych cenach. Też polecam!



I tak oto wieczorkiem dotarliśmy do Gib, nie pamiętam która to była godzina gdyż myślałem już tylko o piwku które bulgotało w kufrze. Zaprowiantowaliśmy się w miejscowym sklepie, mieli tam wszystko, nawet ekspedientkę która okazała się córką właścicieli, na widok której dostaliśmy lekkiego ślinotoku. Myślę, że każdy facet by dostał 



Tego dnia mieliśmy wyśmienitą pogodę na podróż i dobry nastrój nas nie opuszczał. Na machanie czerwonym kółkiem przez policjantów machaliśmy im radośnie lewą
Tego dnia podobno kolega Murek w Gibach widział białego niedźwiedzia, inni też coś o takiej wizji mruczeli, ale to było po 23:30 i kiedy też dogłębnie się przyjrzałem za pomocą pustych butelek po piwie stwierdziłem, że to są białe myszy Niektórzy, aby dostrzec to - te białe zwierzę, używali innego brązowego trunku zwanego łychą albo rudą.



Następnego dnia rankiem ochoczo zrywając się z łóżka około 9:00 wybraliśmy się na rekonesans po Suwalszczyźnie.
Najpierw do Zespołu Szkół nr 6 w Suwałkach zobaczyć stare motocykle, gdzie oprócz motocykli wicedyrektor szkoły serdecznie zaprosił nas na kawę. Nie dość że sam jest motocyklistą, to jego syn również był świeżo upieczonym posiadaczem CBF1000.  Ponadto kolega P@si pomimo niezłej ulewy wypróbował przyszkolny tor kartingowy, więc dla każdego coś miłego. W drodze do Suwałk wzbogaciliśmy się o nowe doświadczenie tzn., że drogowcy potrafią zwinąć asfalt z całej szerokości jezdni na czas remontu i ruch puszczać wahadłowo po szutrze.   
Nie bacząc na deszcz udaliśmy się do Wiżajn, gdzie podobno miały być niezłe widoki, które okazały się moimi zwidami wyobraźni.



Niemiej jednak po drodze udało nam się wspiąć dzięki czujności kolegi BAFLO na Górę Cisową. Piękny widok i niesamowita i niekończąca się przestrzeń.






Następnie w kierunku Wiżajn, nawigacja kolegi Zibiego wybrała autostradę szutrową przez środek lasu pomiędzy jeziorami  Janczo  i Kojle. Trasa Udziejek - Smolniki. Tam okazało się, że niektóre teoretycznie szosowe motocykle doskonale radzą sobie w ciężkim terenie i to miotane deszczami.
Po przedostaniu się przez gęstwinę leśną, podniesieniu z gleby dwa razy TDMy Gibka i 1x GSa Artura oraz pokonaniu trudno przejezdnych dróg, dotarliśmy do Wiżajn skąd udaliśmy się na most w Stańczykach.









Po oblookaniu mostów i wykonaniu niezliczonej ilości sweet foci, po słabym obiedzie i miernej obsłudze w miejscowym zajeździe udaliśmy się z powrotem do Wiżajn zwiedzając po drodze styk trzech granic Polskiej, Rosyjskiej i Litewskiej.







Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że przerasta to naszą inteligencję, że niby jak to możliwe takie miejsce, w którym stykają się trzy Państwa, udaliśmy kołysać się na niesamowitych winklach na trasie Wiżajny - Szypliszki - Sejny. Poezja dla motocykli i kierowników uprzednio utarganych na Suwalskich szutrach.



Tak po zatowarowaniu się w Sejneńskich sklepach wróciliśmy na bazę do Gib, gdzie jedni próbowali znów zobaczyć białe niedźwiedzie tudzież myszy, a niektórzy uprzednio korzystając z sauny i jeziora na przemian również dołączyli do tych pierwszych. Aby skusić potencjalnego niedźwiedzia nasz mastercook Gibek przygotowywał grillowaną kiełbasę. Niestety smaczna kiełbasa Gibka nie podziałała ponieważ wszystko zjadaliśmy na pniu.



Gibek czasem zbytnio pochwalony za swój kunszt kulinarny zapominał co ma robić.



Jak Mnie pochwalono to już snułem plany o własnym lokalu w tych rejonach


Na kiełbasce te wzorki ciachała nasza tzn. Murka Olka


Następnego dnia wyruszyliśmy na podbój Litwy. W celu uniknięcia nieporozumień z tubylczą reprezentacją władzy czyli policją, jechaliśmy przepisowo aż do bólu. Wk#$^@!*&ć  się idzie tak jadąc. Jedynie spalanie wyszło przyzwoite.
Tak przez przejście w Ogrodnikach dotarliśmy do Druskiennik, do parku linowego. Do teraz ręce mi się trzęsą od jazdy na linie nad Niemnem.  Przednia zabawa polecam.



Następnie zahaczyliśmy o Wilno nie wdając się w szczegóły. Sweet focie z dużym znakiem VILINIUS i odwiedzenie miejscowej stacji Statoil, i w drogę do zamku w Trokach.



Zamek z cegły i kamieni nad wodą tak jak u nas, więc po oblookaniu "na biedaka"  murów i stwierdzeniu braku naklejek z logo LT na kufer wybraliśmy się w drogę powrotną przez Alytus i Ogrodniki do Gib.



No i na koniec w Niedzielę 22 czerwca ruszyliśmy w drogę powrotną do Torunia, jadąc niezłymi winklami na trasie Giby - Augustów - Ełk - Orzysz - Mikołajki - Szczytno - Olsztynek - Lubawa - Brodnica - Toruń.


Albo jak na plaży



Po drodze oczywiście odwiedziliśmy Grunwald




A na koniec powstał teledysk z nami w roli głównej. Serdeczie zapraszam.
Ekipa MotoCT z Torunia dałą radę 

https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=nNq-vo24s28
« Ostatnia zmiana: Lipiec 01, 2014, 13:31:58 wysłana przez gibek73 »