Autor Wątek: Majówka na południu  (Przeczytany 25786 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline rockride

  • TDM User
  • Nowa Ruda, byłe Wałbrzyskie
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 619
  • Tyle dróg do przejechania a czasu tak niewiele,.:)
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #15 dnia: Maj 19, 2014, 22:17:09 »
Zajebiście !   :headbang: O to chodzi !!!

Pozdr,! :deadbeer: :deadbeer: :deadbeer:

Offline Neno

  • TDM User
  • Zambrów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 39
    • Z Namiotem przez Świat
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #16 dnia: Maj 21, 2014, 13:32:23 »
Minęła 13:00 ;)
Opuszczamy najwyższą drogę w tym kraju, kierujemy się zgodnie z tym co zaplanowaliśmy, co jakiś czas zatrzymując się na zdjęcia.

Po jednym z "plenerów fotograficznych" zostaję wysoko na skale, zanim zejdę i dojadę do skrzyżowania stracę Madrafiego z oczu.





To właśnie po tym zdjęciu gubimy się na cały dzień, odnajdziemy się już w objęciach nocy.


Dalej jadę sam. Dojeżdżam do skrzyżowania, skręcam zgodnie ze wskazaniami nawigacji ale coś wzbudza mój niepokój. Sprawdzam i widzę, że prowadzi jakieś 20-30km w drogę na której nie zaznaczyliśmy żadnego punktu. Ciągnie nas tam bez wyraźnej przyczyny! Ten Garmin... ;) Nie wiem co ten sprzęt sobie ubzdurał. W środku mam tylko nadzieje, że Rafał też się dopatrzył i pojechał właściwą drogą.
Wracam więc na właściwy szlak i cisnę ile dam radę. Po 15km  już wiem, że pojechał jakoś inaczej, bo w tym tempie doszedł bym go już dawno. Wysyłam mu SMSa, że spotkamy się na skrzyżowaniu gdzie się rozstaliśmy i jadę dalej już spacerowym tempem. Jestem na trasie, która zatacza koło, więc po cichu jeszcze liczę, że może nadjedzie z drugiej strony. Niestety ;(
Tymczasem przemierzam ścieżki w samotności:







Na skrzyżowaniu, w umówionym miejscu nikogo nie ma. Czekam jeszcze 20minut zerkając na telefon. Cisza.
Jad więc w kolejne zaplanowane miejsce z nadzieją, ze tam go zastanę. Po drodze, z dusza na ramieniu, z pustym zbiornikiem dojeżdżam do stacji. Pytam czy jakiś motocyklista tu tankował... niestety. Wynika z tego , że albo jest z tyłu, albo tankował dalej.
Tymczasem pod zamkiem:





Siedząc tak sobie na murku wpadam na to, ze jestem po prostu debilem - nie miałem dodanego prefiksu i wszystkie SMSy szły w kosmos.
Dodaję prefiks do wiadomości (niestety nie dodałem go do książki) i udaje nam się ustalić kolejne spotkanie , w kolejnym zamku.
1km przed nim rozkładam się w słonku i czekam na kolegę.



Po chwili SMS - "już jestem". Zbieram więc manatki i ruszam. 
Dojeżdżam na zamek, motocykla nie widać.
Potem okazuje się, że Rafał wjechał do środka, na dziedziniec, a nim ja dojechałem,  bramę główną zastawili samochodem pracownicy firmy przygotowującej jakiś festyn. Podjeżdżam więc od drugiej strony, wchodzę do środka i zaczynam szukać kolegi ;)
Nie udaje się, chyba pojechał.
Najczęściej uprawiam turystykę w stylu podjazd, fota, odjazd jednak tym razem wnętrza jakoś mnie wciągnęły. Raz , że poszedłem szukać w ich czeluściach Rafała, dwa, że jakoś przykuły moją uwagę. Włóczę się więc po uliczkach, ludzi brak - czuję się wiec trochę jak w średniowieczu. Tylko tyle, że zamiast zbroi mam na sobie kombinezon motocyklowy. Klimat mi się udziela.























Robi się późno, jednak już wiem, ze do ogrodów, pałacu, do którego zmierzamy dziś i tak już nie dojedziemy, bowiem bramy dla zwiedzających zamykane są dość wcześnie- jest jeszcze przed sezonem turystycznym a i dniu nieco krótsze niż latem.
Potem jeszcze z 5 SMSów bez odpowiedzi, aż udaje mi się ustalić, że znów szły w kosmos... Sprytny jestem, co... ?
Po tym doświadczeniu, zatrzymując się na obiad (oczywiście puszka z bagietką:) ) przeglądam moja książkę telefoniczną i uzupełniam prefiksy - nauka nie poszła w las ;)

Po drodze mijam jeszcze kilka fajnych miejsc, jednak jakoś nastrój mi nie dopisuje. Fotka i dalej.







Motywów podróżniczych, pomników odkrywców w Portugalii nie brakuje:


Tuz przed zachodem słonka znajduję fajne miejsce na namiot gdzie spędzamy już noc. Rafał dojeżdża już po zmroku, musiał się bowiem cofnąć kilka km - dojechał bowiem do celu. Ja wiedząc, że dalej jest teren zurbanizowany miejsca na nocleg szukałem odpowiednio wcześniej.







c.d.n.

Offline Vivaldi

  • TDM User
  • Gdańsk. Czasem Świecie
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 3494
  • 3VD '91 > 4TX '99 > 5PS '06 + SHL M11 '64
    • Świecie :)
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #17 dnia: Maj 21, 2014, 13:52:20 »
Pochwal się, czym fotki pstrykasz ? Fajnie ustawiony balans bieli i ekspozycja, filterek UV ? Bo niebo ładne niebieskie ;)
Vivaldi,
TDM 5PS '06, SHL M11 '64


Offline Neno

  • TDM User
  • Zambrów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 39
    • Z Namiotem przez Świat
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #18 dnia: Maj 22, 2014, 04:45:35 »
Nokia 808 :P
A na poważnie... zdjęcia z owego telefonu także tu sa, ale większość zrobiona staruszkiem, który na szczęście jeszcze sprawnie działa - 5dmkI + kilka różnych szkieł, od koreańskiego, przez stałki, po ciężkie i duże Lki.
Balans bieli i cała reszta robiona już w domu - robię bowiem w RAW. Inaczej cięzko było by to zrobić, duzo czasu by zajęło ustawianie i zabawa. No ale w domu też swoje trzeba posiedzieć, tylko w domu zabieram się za to jak mam czas, na wyjazdach mi go trochę szkoda... :(

P.S. Niebo od filterka UV nie zmieni kolorów, do tego używa się kolorowych/szarych połówek, odpowiednich filtrów Cookina lub filtrów polaryzacyjnych. Wszystko zależy od ustawienia względem słońca, od pory dnia, od pogody. Dużo by pisać.


 

Offline Vivaldi

  • TDM User
  • Gdańsk. Czasem Świecie
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 3494
  • 3VD '91 > 4TX '99 > 5PS '06 + SHL M11 '64
    • Świecie :)
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #19 dnia: Maj 22, 2014, 07:38:40 »
Heheh ;)
 No i wszystko jasne :) dobra, wracamy do tematu - dzięki za info :) Jak coś to się na priva odezwę ;)
Vivaldi,
TDM 5PS '06, SHL M11 '64


Offline Neno

  • TDM User
  • Zambrów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 39
    • Z Namiotem przez Świat
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #20 dnia: Maj 22, 2014, 11:10:49 »
No i wszystko jasne :)  Jak coś to się na priva odezwę ;)

Śmiało.


Arek

  • Gość
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #21 dnia: Maj 22, 2014, 17:15:20 »
No niezłe zdjęcie i fajnie się czyta  :deadtop4:

szkoda tylko, że nie podajesz miejscowości w jakich zostały wykonane i przez jakie się przewijaliście  :deadflop:

Offline Neno

  • TDM User
  • Zambrów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 39
    • Z Namiotem przez Świat
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #22 dnia: Maj 23, 2014, 04:13:27 »
Zrobię mapkę na koniec. Nie notowałem tych miejsc ale mniej więcej pamiętam gdzie bylismy ;)


Offline Neno

  • TDM User
  • Zambrów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 39
    • Z Namiotem przez Świat
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #23 dnia: Maj 28, 2014, 20:25:23 »
Wtorek 29.04.2014 - dla mnie to już 10 dzień w podróży.

Budzimy się wcześnie bowiem śpimy trochę tak jak by u kogoś na działce ;)
W koło roztaczają się winnice doliny Duero.
Zbieramy więc szybko majdan i dopiero potem zabieramy się za śniadanie. Nasza dzisiejsza atrakcja, ogrody otaczające Solar de Mateus (Dwór Mateus) otwarte są od 9:00. Mamy więc ponad godzinę czasu, jedziemy do McDonalda - ten czynny od 11:00 więc porannej kawy nie będzie. Obok jest Lidl. Zamknięty. Podobnie jak w całej Portugalii wszystkie tego rodzaju przybytki otwierane są w granicach 9:00-12:00, trzeba wziąć na to poprawkę planując podróż w to miejsce.
Bilety na dwór po 9E, same ogrody (opcja dla nas) 6,50E. Rafał z kamera, ja z aparatem. Lecimy na szybki oblot, szybki bowiem ani jego, ani mnie nigdy nie pociągały takie miejsca jednak tym razem dajemy się ponieść urokowi miejsca i schodzi nam tu grubo ponad godzinę!
Zapraszam więc na zwiedzanie ogrodów, wnętrza niby były otwarte, można pewnie było wejść ale biletów nie mieliśmy więc jakoś tak trochę łyso było...























































Zachwyceni opuszczamy ogrody dyskutując między sobą czy owa atrakcja była warta wydania owej kwoty. Dkla mnie tak, mimo, że ogrody nie były jakichś powalających rozmiarów, ale tu nie o wielkość a o jakość chodzi ;)
Czas na szybką ewakuację ku północy, pomaleńku trzeba kończyć nasza przygodę. kaski na głowy i startujemy. Muzyka z głosników umila nam jazdę i tylko te potworne znaki zaczynają mnie denerwować...
Porto 85km
Porto 80km
Porto 75km
Zupełnie jak by trwało jakieś odliczanie a my przecież chcieliśmy to miasto ominąć jako mało turystyczne, jako ostoja przemysłu.
Do zjazdu na północ zostało 3km, do Porto coś około 60ciu, lewa dłoń wciska przycisk interkomu:
- Rafał a może by tak....
Godzinę później mijaliśmy już znak oznajmiający, że jednak Porto będzie nam dane zobaczyć.
Za blisko 30km odcinek autostrady płacimy około 1,3E. Całkiem rozsądnie.
Plączemy się chwilę by w końcu trafić na słynne mosty, na starówkę.
Na zdjęcia z tegoż miasta zapraszam w kolejnym odcinku, na dziś wystarczy obrazków ;)


Offline Neno

  • TDM User
  • Zambrów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 39
    • Z Namiotem przez Świat
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwiec 10, 2014, 19:08:41 »
Porto (malutki kawałek, tak na szybko by zaliczyć tylko miasto, by nie żałować, że było się tak blisko i nic nie widziało) w obiektywie:


Leżąca wieża Eiffla

Starówka:





















Wieczorem, poganiani przez deszcz, dojeżdżamy do Santiago de Compostella, które niespecjalnie nas urzeka. Kilka fotek, szybki spacer i już po zmroku, szukamy kempingu. Znów drogo ;( 



Rozkładamy się i chwilę potem zaczyna padać. Prognozy są takie, że postanawiamy odpuścić resztę planu i jak najszybciej wracać do auta, do domu.

Offline Neno

  • TDM User
  • Zambrów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 39
    • Z Namiotem przez Świat
Odp: Majówka na południu
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwiec 18, 2014, 23:33:06 »
Jako, że poprzedni dzień zakończyliśmy trochę po północy nie wstajemy zbyt wcześnie, w dodatku padający deszcz wręcz zniechęca do ruszenia w trasę. Przed nami przelot całego Półwyspu Iberyjskiego z zachodu, na wschód.
Chowam aparat głęboko, by nie opóźniać powrotu ale również po to by nie narażać go na zalanie - po prostu nic dobrego nas nie czeka...
Relacja skrótowa bo zdjęć mało a i nic ciekawego się nie wydarzyło. Ruszamy około 10-11 w strugach deszczu.

Śniadanie o 15:00 :D przy lokalnej dróżce, z ciekawym widokiem, ciekawość mnie zżerała, chęć podjechania tam była ogromna, chęć wejścia - jeszcze większa, niestety wygrało przyrzeczenie, że będzie to szybki przelot. Jak widać pogoda nam jednak sprzyjała :





Nocleg w gaju oliwnym, po przejechaniu około 800km.


Maraton na oparach, czyli 4ta z kolei nieczynna stacja benzynowa!
Powód był prosty - obok drogi która jechaliśmy była wybudowana autostrada 9Płatna) na która przeniosła się znaczna część ruchu i stacje poupadały.
Z 300ml paliwa w baku jednak udaje się w końcu dojechać do stacji.









Widoczki z drogi były niczego sobie.


I już na campingu, odcinek motocyklowy można uznać za zakończony.
Do przebiegu widocznego na zdjęciu można dodać blisko 100km, bo nawi strzelała czasem focha i nie liczyła km, nie pokazywała drogi...


Nabieramy wprawy i motocykle pakujemy chyba z 3x szybciej niż za pierwszym razem.
Szybki prysznic, przepakowanie i 3h później stoimy już (obładowani winem ;) ) w korku na granicy:


Jeszcze tylko słynny most (szkoda, że po ciemku)


Po 39h byłem już w domu, Rafał 2h wcześniej.


W skrócie:
Ponad 5500km motocyklami
Ponad 5200km autem
Koszty w granicach 3100zł nie licząc zgubionych trampków :D zdartych opon itp. Po prostu tyle +/- wydaliśmy.
+/- 20% tej kwoty poszło na kempingi
Reszta to w zasadzie paliwo, jakiś mały ułamek kosztów stanowiło jedzenie.
Z atrakcji turystycznych to bilet do ogrodów i dwie czy trzy bramki na autostradzie ;)

To by chyba było na tyle w tym temacie.
Dziękuję za uwagę.