W ostatni weekend wyskoczyłem sobie do Lwowa. Miasto piękne, hotel Lviv - dosyć "klimatyczny", ale za to tani, przy samej starówce i ze strzeżonym parkingiem. Ogólnie tanio i ładnie. Benzyna za ok. 3,50pln. Tylko granica przyciężkawa - ukraińcy mają obsesję na punkcie produkowania różnych papierków - za jednym przejazdem kontrolują przy 3 różnych budkach i garść papierów które się produkuje przy pierwszej na końcu zabierają dla siebie (poza kwitkiem "imigracyjnym"). Trzeba mieć jakiś cel podróży - nie można powiedzieć że się jedzie w ciemno. Podobno najlepiej wpisywać na głupa jakąś nazwę hotelu - jak jedziesz do kijowa to hotel Kijew jak do Lwowa to hotel Lviv itd.
. W hotelu też produkuja mnóstwo kwitków.
Polacy natomiast strasznie wolno - wręcz ostentacyjnie leniwie odprawiają (wjeżdżających do kraju) i strasznie trzepią wszystkich. Do tej pory śmiałem się z Serbów, którzy i rok temu i w tym roku pytali nas czy czegoś w kufrach nie przemycamy - ale Polacy ich przebili: celnik kazał mi wszystkie 3 kufry otwierać
.
Na wjazd na Ukrainę czekaliśmy w sumie ok 40min a przy powrocie chyba ponad 1,5h. Ale z tego co patrzyłem w informacji straży granicznej to zdarza się że osobówki czekają nawet 12h (!!!) - czyli mieliśmy szczęście (wg. informacji "bywalców" w weekendy kolejki są mniejsze).
Co do traktowania motocyklistów - polski pogranicznik jak grzecznie stanąłem w kolejce (bo była krótka - 4 samochody
) powiedział żebym jechał bokiem - bo motocykle puszczają. Potem jak u ukraińców ominąłem kolejkę to się już ukrainiec przychrzanił - ale powiedziałem, że polacy tak kazali i się odczepił. Przy powrocie z kolei polska pograniczniczka się przychrzaniła że się wpycham - ale znów się powołałem na polskiego pogranicznika i też sobie dała siana
.
I uwaga - po stronie ukraińskiej stoją z radarem. Mnie złapali na 82km/h a podobno było ogr. do 40. Jakoś nie widziałem. Ale puścił bez ceregieli.
Aaa... i jak wracałem, to między Krasnymstawem a Lublinem, w Fajsławicach widziałem gościa na srebrnym 4tx.