Przeczytałem wątek i cóż, tylko pogratulować zapału, pomysłu, hartu ducha, pewności siebie. Pewnej dozy szaleństwa Wam z pewnością nie brakuje, żeby pchac się świadomie do Zony
. Osobiście do tej strefy śmierci bym nigdy dobrowolnie nie pojechał, choćby po to, że chcę mieć jeszcze kiedyś zdrowe dzieci, a zęby moje i tak nie są już takie silne jak kiedyś
. Poza tym też przeszedłem Stalkera: Cień Czarnobyla i cieszę się, że to tylko gra, a nie rzeczywistość mego życia.
Niby to wątek o moturach, ale... W gierce pojawia się motyw, opisujący szczególny stosunek miejscowych, żyjących wokół i w Zonie, do rozmaitej maści turystów, płacących grube pieniądze za możliwość obejrzenia i "dotknięcia" Zony, zetknięcia się z jej wybrykami, a potem powrotu do "czystej" cywilizacji. W świetle opisywanych Waszych turystycznych planów, to ciekawy wątek. Aż chce się ponownie uruchomić Czyste Niebo
.
Kiedyś, przy okazji pierwszej organizacji Rajdu Katyńskiego, pojawiły się, skądinąd myślę, że nie do końca bezpodstawne, głosy motocyklistów, że tego typu rajd w miejsca pamięci pomordowanych Polaków (Katyń) niekoniecznie jest na miejscu. Motocykliści zwartą kilkudziesięcioosob
ową grupą na wypasionych drogich maszynach jadą przez biedne wioski i miasteczka, rzekomo w szczytnym celu, choć dla wielu to może być jedynie ciekawa turystycznie wyprawa w dotąd nieznane rejony, bezpieczna bo w dużej zorganizowanej grupie, z zapleczem samochodowym, wiozącym bagaże itp. Zestawienie bogactwa motocykli i ich jeźdźców z ludźmi naprawdę ubogimi, zamieszkującymi biedne tereny, dobrze wypadało jedynie w prasie. Myślę, że miejscowa ludność nie patrzyła juz tak pozytywnie na ideę wyprawy, jak rozmaite media.
Ale cóż, nie znaczy to też, że jeździć można tylko na swoim własnym podwórku... Taki wyjazd może też być sposobem na zmianę sposobu patrzenia na świat. Może drogą do pogłębiania w sobie wrażliwości na ludzkie nieszczęścia, wzmacniania chęci pomocy i angażowania się w tę pomoc bardziej aktywnie? Bo sprzed ekranu komputera nie doświadczy się i prawdziwie nie zrozumie ogromu tragedii i cierpienia, jaką ludzie w miejscach takich jak Zona prawdopodobnie nadal przeżywają.