Wróciłem i ja wczoraj. Dystans w jedną stronę 1261 km. Z miejscowości Malinska Dubasnica na wyspie Krk do Marek pod Warszawą. Z międzylądowaniem w miejscowości Dolni Dunajevice dokładnie w połowie trasy (hotel Praha - polecam - tanio i dobrze dają jeść, spanie znośne, szału może nie ma, ale tragedii też nie ). Na Słowenii ominęliśmy płatny odcinek jadąc przez miejscowości: Mureck (jeszcze w Austrii trzeba na nią odbić ostatnim zjazdem przed granicą ze Słowenią), Lenart, Ptuj i z powrotem na główną trasę. W Chorwacji dwa płatne odcniki plus płatny wjazd na most Krcki (wyjazd z wyspy gratis:) )
Koszty nie licząc benzyny:
winieta Austriacka ~30 zł (10 dni)
autostrady i płatny most w Chorwacji ~45 zł
Wszędzie płaciłem kartą, a jak potrzebowałem na miejscu gotówki to korzystałem z bankomatów, po powrocie byłem mile zaskoczony przelicznikiem: 200 kun = 119 zł, a liczyłem 120
Z przygód: zarżnąłem napęd
A wiedziałem, że jest do wymiany, postanowiłem zaryzykować, bo chciałem zaoszczędzić tymczasem już w Chorwacji zaczęło tak stukać, pukać, że nie było innego wyjścia... Najpierw wizyta w jakimś prywatnym warsztacie i tekst mechanika: "Chain is over", który 1200 km od domu brzmi jak wyrok
Pan stwierdził, że trzeba czekać 20 dni na nowy zestaw, więc niewiele myśląc udałem się do pierwszego dużego miasta w poszukiwaniu salonu Yamahy. W Rijece na poczekaniu wymienili napęd, za co zapłaciłem w przeliczeniu 1000 zł
Tak to się właśnie skończyło moje oszczędzanie... No cóż, kolejne doświadczenie do CV mogę wpisać, a Tedzia przywiozła sobie najdroższe pamiątki z całej naszej trzyosobowej rodziny - nowiutkie, lśniące błyskotki...
Za parę chwil wrzucę kilka zdjęć w galerii.