Witam. Pozdrawiam w tym roku w sierpniu wybrałem się samotnie na kaukaz swoją starą TDM 3vd rocznik 93, wyposażoną dodatkowo w nawigację gniazdo zapalniczki aluminiowe kufry pancernika i opony enduro mitas. Pomysł narodził się zimą na wielkim kacu a potem konsękwętnie się go trzymałem. Wyprawa trwała 16 dni przejechałem ok 6,5- 7 tys km nie wiem dokładnie bo pękła mi linka od prędkościomierza gdzieś pod Elbrusem, co było jedną z dwóch awarii w całej trasie druga to pęknięcie stelaża mocującego kufry, w sumie nic nie znaczące drobiazgi. Co do kosztów to zakładałem 3 tys zł. ale przekroczyłem budżet wydałem ok 3,800zł nie licząc kosztów przygotowania motocykla i wizy. Jechałem trasą Korczowa-Odessa-Symferopl-Kercz przeprawa promowa do Portu Kawkaz potem Krasnodar, Baksan -Elbrus. Powrót wybrzeżem morza czarnego przez Gelendzyk i Ukrainę. Paliwo na ukrainie kosztuje ok 4,50 a na południu rosji ok 2,70 Drogi na Ukrainie są różne ale na ogół złe nie polecam jazdy w nocy dziury i muldy to normalka. W Rosji są lepsze nie licząc kaukazu gdzie czasami w poprzek drogi przepływa rzeka. Będąc na Ukrainie w porcie w kerczu zastałem kolejkę na prom na dwadzieścia godzin stania. Rada dla wybierających się tą przeprawą promową, od razu wbijać się bez kolejki do samej bramy portu. Ja jak dojechałem do bramy portu zobaczyłem cztery objuczone motocykle na polskich numerach. Była to wyprawa do okoła morza czarnego kolegów z klubu motocyklowych podróżników Strangers.
Jechaliśmy potem razem dwa dni. Koledzy odbili potem na Gruzję a ja pod Elbrus. Spotkałem jeszcze grupę motocyklistów z polski na krymie, samotnie jadącego anglika do turcji, emeryta z niemiec robiącego turę po krymie, małżeństwo z włoch na motocyklowych wakacjach i oczywiście bajkerów z ukrainy i rosji z którymi było grilowanie i nocne motocyklistów rozmowy nad brzegiem morza azowskiego. Pod Elbrusem spędziłem dwa dni w hotelu wynająłem sprzęt alpinistyczny i szykowałem się do zdobycia szczyru. Dojechałem kolejką na 4 tysm jest tam schronisko gdzie można spędzic noc dla aklimatyzacji potem podjechać ratrakiem na prawie 5 tys m npm. Od ludzi schodzących w dół słyszałem że pod szczytem tak wieje i jest taka zamieć że można się zgóbić i nie ma mowy o zdobyciu szczytu przy takiej pogodzie. Więc odpuściłem przeszkodziła mi zła pogoda i obawa że sam mogę nie dać rady w końcu żaden ze mnie alpinista to w końcu 5642m. Ogólnie zaskoczyła mnie ilość turystów z polski pod Elbrusem, język polski słyszałem w wioskowym sklepie i w gondoli kolejki linowej. Spotkałem grupę 12 polaków na 4 tys. na samym Elbrusie. Na kaukazie spotkałem się kilka razy z lotnymi punktami kontroli gdzie jakieś służby i wojsko w kamizelkach kuloodpornych z kałachami kontrolują ruch drogowy, trzeba sie zatrzymać i czekać na znak albo jechać dalej albo kontrola. Mimo że przejeżdżałem kilka razy przez takie punkty zawsze mogłem jechać dalej bez sprawdzenia nawet dokumentów. Podczas wyprawy wszędzie spotykała mnie życzliwość spotykanych ludzi udzielano mi noclegów na ukrainie i w rosji nawet obsługa kolejki linowej na Elbrusie zaprosiła mnie na obiad bo widzieli dzień wcześniej moją przeprawę przez górską rzeczkę nie do końca udaną. Gdy pękł mi stelaż od kufra o 9 wieczorem przypadkowo zapytany o warsztat człowiek zorganizował mi naprawę i spawacza w godzinę i jeszcze nie chcieli kasy, musiałem im wcisnąć na symboliczną flaszkę. Co do bezpieczeństwa na drogach Ukrainy i Rosji to fantazja lub jej całkowity brak powala, za szybka jazda i wyprzedzanie na trzeciego to normalka. widziałem trzy wypadki śmiertelne ciała leżały obok drogi gdy przejeżdżałem. Podczas wyprawy osiągnołem wszystkie swoje cele czyli kąpiel w morzu czarnym i azowskim przepiekne widokowe trasy na krymie szuter arbackiej strieły i spacery po lodowcach kaukazu. Polecam jest bezpiecznie. Moja stara TDM-a sprawowała się znakomicie jadąc z kolegami z klubu Strangers dzielnie dawała sobie radę z takimi nowymi motocyklami jak BMW GS 1200 GS 800 czy KTM Adventure 990. Jedyne problemy techniczne jakie miałem to nierównomierna praca silnika po zatankowaniu paliwa 92 oktany na wysokości 2 tys. mnpm. Nie wiem co było przyczyną wysokość czy złe paliwo a może jedno i drugie Ja już myślę o powrocie na Kaukaz ale jeszcze dalej do Gruzji. Pozdrawiam i jeszcze kilka filmików z wyprawy.