W tym roku zwiedziłem zachodnią część Alp, w tym kilka pięknych przełęczy. Wyprawę planowałem już jakiś czas temu ale wyszło tak że pojechałem sam. Trasę zaplanowałem na 5 dni i tak mniej więcej rozłożyłem noclegi. Każdy nocleg w innym miejscu, średnio od noclegu do noclegu 300 km. Niby nie wiele ale jadąc te 300 - 350 km po górskich serpentynach naprawdę można to odczuć.
Zwiedzanie Alp rozpocząłem od noclegu kilkadziesiąt kilometrów przed Mont Blanc w małym narciarskim hoteliku już na wysokości około 1500m. Rano powitał mnie piękny widok chmur kłębiących się w dolinie a później jeden ze swobodnie pasących się koni próbował dostać się do moich bagaży. Pierwszy dzień to przejazd przełączą Św. Bernarda - piękne okolice i trasa. Dzień miałem zakończyć przejazdem do hotelu w okolicy przełęczy św. Gotharda. Niestety, kilkanaście kilometrów przed hotelem okazało się że droga jest zamknięta i w dodatku pilnowana aby nikt tam nie wjechał. Jedyny objazd to wrócić się przełączą św Gotharda i przejechać tunelem na drugą stronę - w sumie około 50 km. P ośmiu godz. na motorze marzył mi się odpoczynek i jakieś piwo
a nie kolejny tunel ale nie było wyjścia. Przez przełęcz przemknąłem, wkurzony,
nawet się nie zatrzymując. Byle w końcu trochę odpocząć. Następnego dnia czekały na mnie dwie przełęcze: Berhnardinpass i Malojapass a na końcu nocleg w Livigno. Przełęcze piękne, kręcenia na zakrętach mnóstwo a wrażenia z jeżdżenia motorem przy dwumetrowych zaspach niezapomniane
. W Livigno super okazja do zakupów gdyby tylko nie ograniczona przestrzeń ładunkowa. Sklep bezcłowy obok sklepu a wybór towarów nie byle jaki.
Następnego dnia przejazd z Livigno do Konstancji a po drodze przełęcz Julierpass i Bernina na pożegnanie świeżego, górskiego powietrza i chłodu. Konstancja powitała mnie 30 stopniami w cieniu co w korku na drodze dawało pewnie ze 40. Szybko zatęskniłem za zaspami na przełęczach
A później już tylko do domu
Zdjęcia z wyjazdu w mojej galerii
http://www.tdm.pl/index2.php/gallery/view/2513.html