No właśnie dla mnie to takie trochę tragikomiczne
Mogę zejść jeszcze trochę z ceny z poczuciem lekkiego niesmaku, ale gdzieś tam w końcu osiągnę granicę bólu i dalej nie zejdę.
Dziwi mnie kilka obserwacji, choć w sumie nie są to rzeczy odkrywcze:
1. tak jak piszecie - przebieg. Co mam sobie licznik popsuć i wymienić na nowy z innym stanem? I tak zostanie wtedy CEPIK. Moto jest ze mną 6 lat. użytkuję je jak trzeba, czyli turystycznie i co? Ma mieć nakulane 40 tys. km? Takie rzeczy tylko u handlarzy na allegro. Niby wszyscy to wiedzą, a jednak liczba wzbudza blady strach....
2. Wyposażenie. Wiadomo, że się się nakładów nie odzyska nigdy i tego też nie oczekuję, ale za wyposażoną sztukę można chcieć jednak więcej niż za gołego, a tu proszę... Wychodzi, że najprzyjemniej kupić za niską cenę a potem latami doposażać "na piechotę".
3. Ludzie mają polot... Informacje typu, czy zamienię się za skuter, albo czy sprzedam za 5000zł, no bomba
Zresztą wydawało mi się, że z ceną wcale nie poszybowałem jakoś specjalnie. Są 4TX-y za 9, a nawet powyżej 10 tys. zł i to są moim zdaniem fantaści. Niezależnie od stanu danej sztuki, takich pieniędzy się już za te motocykle nie płaci.
To może na luzie zapytam, gdybyście mieli wystawić moje moto, za ile byście wystawili?