Wyzwania ekstremalne pasjonują nielicznych
. Myślę praktycznie, od razu staje przed oczyma widok: sprzęt zaniemógł i nie ruszy, wokół pustynia (albo dżungla), żywego ducha brak, temperatura zwrotnikowa, brak nadziei i kości bielejące na pustyni
. Pamiętam opis wyprawy kilku chłopaków na enduro do Rumunii, jakaś awaria sprzęgła i moto nie jedzie, wokół niemal trzeci świat, na firmance moto śmiga do cywilizacji, ojciec jednego z wędrowców przyjeżdża busem i zabiera moto do kraju. A to tylko Rumunia
. Afryka to w świetle takich przygód hardcore, szacun dla tych co się nań decydują
.