Ciężko się kłócić. Kupowanie od handlarza nie należy do przyjemności i jest naszpikowane duużym ryzykiem,
tylko użytkownicy TDM niebyt chętnie rozstają się ze swoimi pupilami,
ciekawe dlaczego...
ale wracając do tego głoszenia, na przebieg nie patrzę, ale jednak jakaś szansa jest, że nie był za mocno bity w dzieciństwie, albo chociaż nikt na niego zbyt głośno nie krzyczał. Stąd prośba, jakby ktoś przejeżdżał w okolicy i mógł rzucić okiem.
Jak od razu będzie widać, że coś było kombinowane, to szkoda czasu na handlarza, a jak jest szansa na oryginał, to zrobię sobie z kumplem wycieczke z Gdańska do Rzeszowa i go posprawdzamy porządnie.