Oglądałem perfekcyjną 2008 rok. Bardzo ładna sztuka. Kupiłbym, gdyby sprzedający był wiarygodny...
Ja z kolei, po miesiącu wiszenia ogłoszenia o sprzedaży TDMy i Skody, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że w Polsce nie warto być uczciwym. Polacy lubią wierzyć w bajki o przebiegach 20-30 tys. w motocyklu który ma 10 czy 15 lat. Chyba będę musiał zrobić korektę licznika na 40-50 tys. to od razu się sprzeda. Skoda z kolei ma za mały przebieg (chociaż udokumentowany książka serwisową, fakturami, wyglądem przede wszystkim!!!) to każdy zarzuca mi, że licznik był cofany, bo to nie możliwe aby 5 letnie auto przejechało w Polsce tylko 58 tys. km, a 10 letni motocykl sprowadzony z Włoch czy Francji z przebiegiem 30 tys. km jest jak najbardziej OK
Motocykla na razie nikt nawet nie pofatygował się obejrzeć, w końcu przebieg 70 tys. to jest już 2 razy za dużo niż powinien przejechać i jest padaka (wielu nawet nie wie, jak dawno jego motocykl miał na liczniku 100 tys. km).
Auto oglądał jeden zainteresowany i jak sam przyznał, nie stać go na zakup Skody, myślał że jest w takim samym beznadziejnym stanie jak auta które oglądał wcześniej i utarguje się ze 2-3 tys. zł. Powiedział tylko, że jak szukam większego auta do 25 tys. zł, to nic dobrego nie kupię, a Skodę chciał brać nawet bez jazdy próbnej. Szok
, zapaliła się zielona lampka i chyba na jakiś czas nie rozstaniemy się z naszą zieloną kurą
Ostatnio oglądałem w sieci filmik redaktorów TVN o komisach samochodowych. Na kilka sprawdzonych aut, jedno miało oryginalny przebieg. Rekordzista miał cofnięty licznik o prawie 200 000 km, i rzeczywiście wyglądał jakby na prawde miał najechane te 120 000 km
Jeden z nich krótko powiedział jak kupić dobre auto: nowe w salonie, albo pogodzić się z tym że używane mają mocno cofane liczniki
Trochę się rozpisałem, ale ostatnio nerw mnie szarpną po rozmowie z jednym ze znawców motocykli, który dzwonił w sprawie TDMy.