Kilka groszy od siebie:
polecam kopalnie soli w Turda - naprawde robi wrazenie...
transfogarska oczywiscie obowiazkowo...
z rzeczy niezbednych (!!!) to ich waluta w ilosci ok 250LEI - mandat za przekroczenie predkosci 78/50 = 140LEI... przy 90/50 podobno kazdemu turyscie biora prawko...
Co do wymiany samych pieniedzy - wymienialismy na wegrzech bez problemu... w centrum rumunii wymiana złotówek jest NIEMOZLIWA ! probowalismy w kilku bankach i kilkunastu kantorach... dopiero potem mnie olsnilo ze przeciez z bankomatu moge wziac kase... konto mam w mBanku - za wybranie kasy z bankomatu Euronet nie placilem zadnej prowizji, za 1LEI zaplacilem ok 0,96zł - czyli korzystniej niz w kantorze
(w kantorze ok 1,05zł).
Aha - co do mandatow jeszcze jedno... w miescie obowiazkowo przepisowo - chyba ze dluga prosta gdzie widac pobocza i nic nie stoi.... policja uwielbia sie ustawiac zaraz za zakretem - jak juz ich zobaczymy to jest juz za pozno... fotoradary, a raczej kamery mierza predkosc od momentu pojawienia sie pojazdu... jechalismy we dwojke - ja z tylu... kumpel mial 73/50 ja 78/50 - mandaty placone sa osobno (w polsce nie moga ukarac dwoch pojazdow bo moga miec tylko jeden pomiar).
my w duzym skrocie polecielismy tak:
Satu Mare, Baja Mare - wypasiony nocleg za 30€/pokoj ze sniadaniem, Sapanta (wesoly cmentarz ktorego jednak nie polecam jak sie nie zna ich jezyka
), Turda (kopalnia soli), potem trasą 107M przez Moldovenesti, Pietroasa... - bardzo ładne widoczki i fajne drogi, Potem Viscri - miejscowość objęta UNESCO - dojazd koszmarny ale wioska ciekawa, i do Sibiu - tam jest świetny campsite Ananas w Cisnadioara (super sanitariaty, wifi, nocleg 2moto +namiot = ok 8€). Trasa Transfogarska, i nocleg w miejscowosci pod zamkiem Poenari. Dalej napierniczanka nad morze - autostrada - nie trzeba winiet ale przed Cernavoda (koniec autostrady) są jakies bramki - po 8LEI. Bukareszt radze ominąc obwidnicą... Straszne koleiny ale idzie dość płynnie (można wyprzedzać auta - są tylko dwa pasy). Nocleg na campsite NASTĘPNYM po Mamaia (ten Mamaia wygląda jak trawnik po niezłym koncercie i ogólnie duży ścisk - cena to z tego co pamiętam ok 50LEI z parkingiem strzeżonym dla moto, a ten w ktorym spaliśmy to 52LEI i moto przy namiocie - ale warunki o niebo lepsze...) Potem lecieliśmy na południe do Olimp - tam dziki nocleg na plaży (bez namiotu - same karimaty... w nocy zimno jak cholera - ubieraliśmy kurtki z polarem i śpiwory... w dzień było 35 w cieniu
) w nocy przejeżdzał koło nas jakiś gościu z rumunii i chciał nas koniecznie popilotować do miejscowości 2 mai (drugi maja
) - podobno miasteczko cholernie motocyklowe, gdzie motocyklisci robia co tylko chcą - no brzmiało ciekawie... podobno jazda po kilku piwach to tam norma, podobno wielu motocyklistow z calej europy - nastepnym razem tam zagladamy, tym razem sie nie udało bo bylismy juz po trzech piwach - chociaz upieral sie ze spokojnie dojedziemy tylko nie przekraczac predkosci:P). Plaze w okolicach Olimpu to raj dla oczu
. Potem w drodze powrotnej w potwornym upale nocleg raz jeszcze na campsite pod Sibiu (wymeczyl nas przejazd przez centrum bukaresztu - ok 1,5h w 35st w kurtkach bo bylismy juz niezle zjarani). i potem heja do polski do rzeszowa... jak ktos leci przez rzeszow to super polecam trase troche dluzsza ale naprawde szybka: Sibiu, Cluj Napoca (autostrada), Oradea, Debrecen (węgry), Miskolc, Kosice (Słowacja), Presov (obwodnica), Barwinek i Rzeszów.
Z ogólnych jeszcze informacji - zrobilismy ok 2700km, byliśmy 8dni, wydalem ok 1800-1900zl (noclegi: 1x hotel, 1x bed&breackfast, 3x campsite, 1x prywatna łąka, 1x free na plaży; jedzenie: codziennie obiad po ok 20LEI + sniadania głownie z polski (zupki, konserwy) no i w cenie jeszcze mandat ok 140zl... reszta to paliwo i hektolitry płynów... Na trasie miałem w sumie 3 drobne awarie:
1. po podrozy w mocnym deszczu, dwoch odpaleniach moto w tymze deszczu zeby przejechac dystans ok 100m i postoju moto przez ok 1h w deszczu, padla swieca... to bylo na szczycie transfogarskiej - na szczescie mialem swiece co prawda uzywana, ale do konca trasy na niej dojechalem.
2. na autostradzie za bukaresztem, zjezdzajac na stacje odczulem "niemożność redukcji biegów"
. Od wibracji silnika przy ok 160km/h odpadla mi dzwignia zmiany biegow
. na szczescie jest zrobiona tak, ze dojechala do mnie do tej stacji... Poszukiwanie zbednych srub w moto - ciezka sprawa... na szczescie mialem na kufrze "bagaznik dachowy" - od niego odkrecilem jedna srube i dojechalem do czegos typu Castorama
3. po zjechaniu z autostrady, na jakiejs waskiej drodze, trzymajac sie tyłu tira, podczas hamowania silnikiem - uslyszlaem ze tir zalacza jakies super hamowanie silnikeim - takie wycie glosne... ja jechalem na 4biegu - chce przyspieszyc a tu niespodzianka... moto nie przyspiesza... zmiana biegu - zero reakcji... redukcja do 3 - dalej luz.... juz zaczalem sie zastanawiac z kim sie umowilem ze po nas przyjedzie laweta... ale na szczescie okazalo sie ze... SPADLA ZEBATKA OD LANCUCHA przy silniku! poprzedni wlasciciel nie zagial podkladki... chociaz bez klucza ok 32, udalo sie ja przykrecic... ogolnie to moglo naprawde boleć... serpentyny i zblokowane kolo to nie jest komfortowa sytuacja...
Jak ktos ma jakieś pytania to dawac... ile moge to pomoge;).
Aha - w sumie to jeszcze podsumowując - wydanej kasy wogole nie zaluje... naprawde warto bylo zobaczyc te wszystkie genialne miejsca, poznac i zrozumiec czym roznia sie rumuni od romów i pogadac w knajpach z tamtejszymi ludzmi
)).
A i jeszcze wazna przestroga - szczegolnie na poczatku rumunii nalezy uwazac wlasnie na romow... na dwoch pierwszych stacjach, pracownicy uswiadomili nas, zeby nie zostawiac tankbagow czy kaskow nawet jak idziemy tylko do kasy... czesto szybko sie ulatniaja... w centrum rumunii byl juz raczej spokoj... potem jak wjechalem do polski to balem sie zostawiac kask i tankbaga z gpsem:P.
No i qrde jeszcze jedno:).
GPS - polecam zabrac z automapa z mapa europy... naprawde bardzo pomagal, mapy byly w zupelnosci wystarczajaco szczegolowe (miasta, miasteczka i wioski).