Autor Wątek: Włochy północne - relacja  (Przeczytany 9968 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline jobravo

  • TDM User
  • Piastów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 33
Włochy północne - relacja
« dnia: Lipiec 10, 2011, 22:12:17 »

W ta wyprawe wybraliśmy sie z Moniką bez wielkich przygotowań. Na początku roku planowaliśmy Norwegie ale ostatecznie miało być ciepło wiec obrany został kierunek na Włochy. Motocykl po przeglądzie na sezon. Żarło liofilizowane w paczkach zakupione. Całe spanie (namiot, spiwory, materace) wraz z kuchnią (kartusz, palnik) zapakowane do jednego kufra (Maxia). Sam czasem sie dziwie jak to sie mieści.Ale po kolei

Dzien 1. Wyruszyliśmy w kierunku Niemiec z Warszawy. Dlugo sie zastanawiałem czy jechać przez Czechy Austrie czy jednak na zachód. Chcieliśmy dojechac możliwie najdalej w Polsce. Z postojem we Wrocławiu dotarliśmy do Zgorzelca. Nawinięte 520km.

Dzien 2. Tutaj plan był na rekordowa trase. Nie było pewności czy nasze tyłki zniosą przejazd przez całe Niemcy ale sie udało. W deszczu i chłodzie dotarliśmy przez Monachium prawie do granicy z Austrią, a konkretnie do Garmisch gdzie chłopaki skaczą na nartach. Po długich poszukiwaniach w domkach typu Ferienwohnung gospodarze raczej mało szczerze żałowali, że nie wynajma nam kwatery na jedną noc. Po pałętaniu sie po okolicy aż do zmroku znaleźliśmy spanie. Trasa raczej nudna po autostradach ale nie chodziło o zwiedzanie czy widoki tego dnia. W sumie nawiniete 1220km.

Dzien 3. Zaczyna sie frajda. Jedziemy przez Alpy. Alpy które kocham na motocyklu i one kochają z wzajemnością. Ze wszystkich rewelcyjnych miejsc na mapie Europy, serpentyny ponad 2000 mnpm są tym po co wsiada sie na moto. Wczesniej przejechalismy przez Austrie do Wloch przełęczą Brennera. To troche niepotrzebnie bo mozna ominąć ten odcinek autostrady i wbijać sie od razu na wysokości. Następnym razem bedziemy sprytniejsi. Momentalnie po przejechaniu na drugą strone Alp zmienia sie klimat. Tutaj już bardzo ciepło, winogron na zboczach i troche gorsze nawierzchnie niz genialne Austriackie. Przez Bolzano celem było jezioro Garda. Spanie na campingu w Riva del Garda. W sumie 1520 km.

Dzien 4. Dzisiaj to juz zupełna turystyka dookoła jeziora. Jedziemy na lekko bo wszystkie graty zostały zrzucone na campingu. Wrażenia niesamowite bo jezioro jest otoczone skalistymi zboczami wpadającymi wprost do jeziora. Przejazd zabrał nam cały dzien z postojami, kąpielami, itd. Nakręcone 1660km.

Dzien 5. Uderzamy do Mediolanu gdzie odwiedzamy kuzynke. Droga w korkach i upale jest mecząca ale wynagradza nam to zwiedzanie miasta, spotkanie na pizzy i lodach, które we Włoszech są sposobem na spedzanie czasu. Jak u nas na browar, tak tam na gelato. Po drodze jeszcze był Decathlon gdzie dokupowalismy kartusz. Po radach od lokalnych znawców zmieniamy plany i zamiast do Verony jedziemy do Ligurii. Nawiniete 1860km.

Dzien 6. Kierunek do Genui. Miasto z mnóstwem malowniczych uliczek.  które na mnie zrobiło chyba najwieksze wrażenie. Położone w górach i nad morzem zarazem. Ale celem nie jest Ganua a Levato które leży w regionie znanym jako Cinque Terre. Górskie lokalne po samej rivierze i morzem obserwowanym raz to z wysoka raz znad wody sprawiają niesamowita frajde. Nakrecone w sumie 2090km

Dzien 7. Cinque Terre czyli Pięć Ziem to malownicze miejscowości w rejonie który jest rezerwatem krajobrazowym. Nie znajdziecie tu zgiełku miast czy sieci hoteli a kolorowe rybackie wioski przyczepione do skał na samym morzem. Obrazki jak z pocztówki. W ten dzień jezdzimy znów bez bagaży które zostały na polu namiotowym. Robimy trase po wszystkich pięciu miejscowościach (z kronikarskiego obowiązku to Monterosso, Vernazza, Corniglia, Manarola, Riomaggiore, wpisane na liste Unesco). Wszystkie sa połączone kolejką lub szlakiem pieszym. My oczywiście wbijamy sie na moto tam gdzie nie wpuszczane są samochody czyli w prawie w same centra miejscowości. Nakrecone 2200km

Dzien 8. Dzisiaj przeprawiamy sie przez 'buta' i z zachodzniej częsci lecimy na wschód do Wenecji. Bez wiekszego planu na spanie. W tym przez cały czas pomaga nawigacja. Mapy oczywiscie tez mamy bo nawi czasem głupieje ale akurat w Garmina mozna wgrać pliki z net'u zawierające punkty POI. W tym przypadku zestawy pol namiotowych na cały kraj. Pytam wiec nawigacje gdzie spanie najbliżej Wenecji i sprawa staje sie banalnie prosta. Po calym dniu docieramy na miejsce i rozbijamy sie po drugiej stronie zatoki Weneckiej. Stad wiekszosc przeprawia sie statkiem. My oczywiscie na moto nastepego dnia. Do tej pory nakrecone 2640km.

Dzien 9. Do miasta mamy 15km. Przejazd przez most i jestesmy w centrum starego miasta. Nie bede sie rozpisywal bo o ponoć o najpiekniejszym mieście świata można poczytać w przewodnikach (prywatnie jestem bliski potwierdzenia). Kanaly i zabudowa robią niesamowite wrażenie. Szczególnie na mojej Monice (czego sie nie robi dla jedynej) Zwiedzamy cały dzien przy okazji gubiąc sie kilka razy. Miasto jest dużo wieksze niz sie wydaje. W koncu w droge powrotną w kierunku TDMki wybieramy sie tramwajem (czy autobusem jak kto woli) wodnym. Stad wrażenia są równie niesamowite. Dzisiaj dodajemy 30km.

Dzien 10. Zaczyna sie czas powrotu. Szkoda bardzo ale równie bardzo tesknimy za naszym synkiem. Ale po drodze jeszcze troche wrażen. Ruszamy do Wiednia gdzie odwiedzamy drugą kuzynke (rodzina sie rozjechała w dobre miejsca hehe ;). Trasa ponownie przez Alpy (gdzie  bedziemy wracac dopoki starczy nam lat i paliwa..). Jedzie sie rewelacyjnie, piekna pogoda,widoki, nawierzchnia. Wcinamy obiad z paczki i po 600km docieramy wieczorem do Wiednia. W sumie 3250km.

Dzien 11. Ten spedzamy typowo turystycznie chodząc po mieście, wcinając lody (włoskie ale juz w wersji austro) oraz lokalne kiełbasy. Fajnie odwiedzic stare miejsca które mielismy juz okazje oglądać w trakcie poprzedniej podrózy na moto (relacja tez na forum)

Dzien 12. Wracamy do kraju. Jedziemy przez Czechy lokalnymi drogami co okazało sie bardzo 'powolnym' wyborem. Z upału pogoda sie zmienia w ulewe i mamy jedną niebezpieczną sytuacje kiedy to złapaliśmy wodną poduche pod opony i droga hamowania okazała sie znacząco dłuższa niż przewidywałem. Ale wszystko dobrze sie konczy. Pogoda w sumie nie dziwi bo im bliżej Polski tym wiecej deszczu. Docieramy do Jastrzebia Zdroju gdzie dopada nas nasza rzeczywistość. W sumie mamy 3610km.

Dzien 13. Ostatnia prosta. Jestesmy w Warszawie cali i zdrowi, wypoczęci i zmęczeni zarazem po trasie tysiąca wrażen. Nakrecone 4000km. Moto spisalo sie bez najmniejszego zarzutu, nie zjadlo oleju, nie jeczało tylko dzielnie okazywało moc (dwie osoby, 3 kufry, tankbak) nawet po alpejskich serpentynach. Dopiero wówczas można docenić! Polecam sprzęt i trase

Offline CeloFan

  • TDM User
  • Ua Huka
  • 250 km/h
  • *****
  • Wiadomości: 885
  • Pełne zadowolenie składa się z małych uciech...
    • CF act
Odp: Włochy północne - relacja
« Odpowiedź #1 dnia: Lipiec 10, 2011, 23:32:48 »
 :deadtop4:
Jak miło poczytać człowieka co wie do czego TDM służy a na dodatek wykorzystuje jej naturalny potencjał w pełni. Do tego jeszcze dziewcze z tyłu, namiot w kufrze, kilkanaście dni wolnego w słońcu i gellato na rządanie. Sam nie wiem czego zazdrościć najpierw :)
Jest jednak jedna rysa na tej idyllicznej opowieści. Zeznanie podatkowe. Nie ma go. Każdy i zawsze pisze ile czego, gdzie i na co wydał, przejechał, wywalił albo popsuł. Nie krępujmy się rzeczowo zahuśtać gulami kolegów  :deadgrin:
No a sami Włosi, Wloszki? Zmienili się czy to nadal krzykacze i aferzyści z pozytywnym nastawieniem?  :deadbandit:
"Koniec końców kocha się żądzę, a nie to, czego się pożąda". F. Nietzsche
https://www.facebook.com/CFact1/

Arek

  • Gość
Odp: Włochy północne - relacja
« Odpowiedź #2 dnia: Lipiec 11, 2011, 07:17:30 »
fajny opis  :deadtop4:

foty bracie, gdzie foty ?????

no i ceny paliwio, vinety, spanie itp

Offline jobravo

  • TDM User
  • Piastów
  • 20 km/h
  • *
  • Wiadomości: 33
Odp: Włochy północne - relacja
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 11, 2011, 19:40:38 »

No tak, fiskus zawsze sie upomina o swoje   :deadeek: Cena paliwa to średnio 1.5 euro za litra. Bez większego znaczenia czy to były Włochy, Niemcy czy Austria. Średnio krówka domagała sie 4.5 do 5 l/100km. Najmniejsze zużycie jakie udało sie osiągnąć to było cudowne 4l/100km.
Przejechane w sumie 4tys to można policzyć.. Zazwyczaj tego nie podsumowuje bo po co skoro i tak nie ma..

Wienieta 10 dniowa na moto w Austrii to koszt 7 euro. Przyzwoita cena za drogi śmiem twierdzić idealnej jakości  :headbang: Autostrady we Włoszech oczywiście płatne w zależności od przejechanego odcinka. Bramka na wjeździe częstuje ticketem i odwdzięczasz sie w euro na koniec jazdy. Tutaj juz drożej bo ok 7 euro za 100km w zależności od odcinka. Przejazd przez Brennerpass to koszt 8 euro. Oczywiście darmową wisienką są Niemcy.

Ceny noclegu na campingu niestety zaskoczyły raczej mało pozytywnie. Byliśmy jeszcze przed sezonem i ceny za namiot, dwie osoby i moto wahały sie od 24 to 30 euro za dobę. Od pierwszego lipca przez dwa miesiące wakacyjne trzeba dodać do tego kilka euro, plus 5-6. Testowaliśmy pola w różnych regionach Włoch i cennik raczej stały z tym że nie korzystaliśmy z podłączenia prądu. Standard na polach jak należy, na niektórych woda ciepła w cenie (camping Fussina) lub za dopłatą po euraku za prysznic.

A z przyjemności to góra lodów za 2 euro, browar zależy od miejsca (sklep 1.5 do 2), w knajpie bardziej boli bo 4 do 5. Dodać jeszcze 4-5 i jest pizza w lokalu. Na fotki zapraszam do galerii.


Offline Boniek

  • TDM User
  • Poznań/Oborniki
  • 180 km/h
  • ****
  • Wiadomości: 256
    • http://www.nefre.eu/
Odp: Włochy północne - relacja
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 12, 2011, 22:21:44 »

Wienieta 10 dniowa na moto w Austrii to koszt 7 euro. Przyzwoita cena za drogi śmiem twierdzić idealnej jakości  :headbang:


Albo się pomyliłeś, albo ktoś Cię obrabował :P Wspomniana winieta to koszt 4,50 ojro :)
Ogar 200 --> GS 500 E --> FZS 600 --> TDM900
Bikepics // Nefre FCI // lotnictwo.net.pl