napisz dwa słowa o Serbii i Czarnogórze.. o standardzie noclegowym, o ludziach, żarełku..
a ogólnie za wyjazd..
Generalnie wyjeżdżając teraz trzeba wziąć poprawkę, że byliśmy przed sezonem i wiele rzeczy dopiero było na sezon odremontowywanych lub nie działało.
Serbia - kraj golfów 2 i 3 oraz opli kadetów:
Piękne widoki i fajny klimat, niestety mają kiepskie drogi, choć w bośni było gorzej
Jest tanio - za nocleg w autocampie na pustkowiu w kanionie biegnącym do granicy z czarnogórą zapłaciliśmy po 5 euro od łebka w nowiutkim domku z drewna do którego wejdą 4 osoby, a za wypasioną kolację z grillowanej baraniny z frytkami i sałatką + browary zapłaciliśmy w dwójkę 8,5 E.
Byłem w szoku, natomiast po przejeździe do czarnogóry sprowadzili mnie cenami na ziemię
Czarnogóra:
W parku narodowym durmitor w Żabljaku gdzie najpierw przejechaliśmy trasą widokową, a potem spaliśmy - noclegi oscylowały od 35-45E za pokój z aneksem kuchennym i łazienką. Jedzenie w centrum drogie i małe porcje. (Byliśmy w restauracji Durmitor)
Po godzinie błądzenia i pytania wyjechałem w kierunku kaniony Tary i znalazlem 2km dalej od centrum nocleg u miejscowego za 18E - mieliśmy do dyspozycji całe piętro w nowym domu - urządzone i umeblowane 3 pokoje (salon i dwie sypialnie łącznie na 6 osób), dużą łazienkę i aneks kuchenny.
W tej okolicy polecam spacer wokół górskiego jeziora i jak już będzie działała kolej linowa wjazd na szczyt (1km od centrum) - my niestety trafiliśmy na konserwację lin.
Dalej pojechaliśmy przez jezioro szkoderskie pod granicę albańską - piękne widoki po drodze, ale trzeba uważać na policję, bo polują z suszarkami co kilka km i jakby nie migający światłami to pewnie bym zapłacił.
Niestety na miejscu bardzo nam się nie spodobało, a słynna plaża Ada Bojana nie zrobiła na mnie wrażenia (być może przez paskudny dojazd przez jakieś zasyfione dzielnice z rozpadającymi się pokomunistycznymi ośrodkami wczasowymi pomiędzy którymi co jakiś czas stał jakiś wypasiony hotel lub autocamp.
Skończyło się na miejscowości Dubrava po drodze z Ulcinj do Baru.
Niestety drogo - 30-40E za apartament jednopokojowy dla 3 osób (łóżko + kuchnia)z łazienką - stargowaliśmy na 25, bo i tak było najtaniej w okolicy. Plaże betonowe lub skaliste + kilka prywatnych żwirowych - ale mieliśmy tylko 100m
Potem pojechaliśmy na półwysep lustica przy boce kotorskiej gdzie po zjechaniu wokół całego półwyspu wróciliśmy do początku do miejscowości Krasici i po godzinie szukania udało nam się wreszcie znaleźć ciasny ale tani kąt na pare dni. - 15E za dzień - długi na 10m i szeroki na 3m klimatyzowany pokój dla 2 osób z kuchnią i łazienką, niestety przy samej drodze - było głośno, ale po 3 dniach nie słyszałem ich szalonego titania i jazdy wyjącymi yugo
Plaże betonowe, w całej wiosce trwał remont apartamentów, niektórzy proponowali nam nocleg za kilka godzin, bo musieli np. pojechać do sklepu kupić łóżko lub kuchenkę, żebysmy mogli się wprowadzić.
Chorwacja - nie była w planach
Potem chorwacja i przejżdżka przez dobrze zwiedzony w zeszłym roku dubrownik (wyremontowali drogę od granicy z bośnią - nówka asfalt i masa kurzu
, dalej autostrada i do splitu, gdzie chcieliśmy się ulokować.
Niestety niezbyt mi się tam podobało i odbiłem od razu na trogir jadąc przez kilka miejscowości z Kastel w nazwie - tam też mi się nie podobało i skończyliśmy w seget Vranijca za zatoką portową - było cichutko i spokojnie, a 5 minut z buta do porciku wokół, którego kręciło się życie mi nie przeszkadzało. Mieliśmy 10m do plaży i święty spokój.
Apartament na 4 osoby utargowaliśmy na 30E - salon z kuchnią + łazienka + sypialnia .
Założenie przed wyjazdem było, że szukamy noclegów max do 12E za głowę - średnia wyszła 11,88, więc warunek spełniony.
O kosztach ciężko mówić, bo trwa liczenie, ale wydaje mi się, że przyzwoicie.
Rzadko jedliśmy w knajpach, bo ja lubię dobrze zjeść i wolę sam ugotować; odwiedziliśmy kilka płatnych muzeów np. pałac dioklecjana w splicie, na piwie i winie nie szczędziliśmy, a głodny też nikt nie chodził.
Największy koszt po noclegach to paliwo, bo spalanie na autostradach wyszło mi w granicach 8,5l/100 ale miałem przeładowane moto - obciążenie 218kg z nami włącznie. Na pusto brał na miejscu 5,5-6.
Uważajcie w serbii na oszukiwane paliwo na stacjach Eko - rozbierałem przez to gówno bak i airbox, czyściłem przewody palkiwowe i kranik, bo motocykl stracił moc i powyżej 3,5k obr. nierówno pracował. Jeszcze trochę i rozbierałbym gaźniki, bo nic nie znalazłem. Dopiero jak zatankowałem na jakiejś lepszej stacji i przejechałem parę km, wrócił do żywych.
Pozdr